Jedno kliknięcie – tyle obecnie potrzeba, aby rozpocząć lub zakończyć pracę. Nie zawsze jednak było tak prosto. Kiedyś papierowe ewidencje czy metalowe karty rejestrowały obecność pracowników w firmie. Systemy te przeszły prawdziwą ewolucję, która przejawia się nie tylko w zmianie technologii, ale także kulturze pracy. Od czego tak naprawdę to wszystko się zaczęło i kim był Williard Bundy, którego uważa się za pierwsze twórcę rejestracji czasu pracy? Koniecznie scrollujcie dalej i czytajcie!
Pierwsze próby rejestracji czasu pracy
Historia przenosi nas aż do XVIII w. p. n.e. Pierwsze zapiski na temat długości i zasad związanych z czasem pracy pojawia się bowiem już w starożytnym Kodeksie Hammurabiego! Prawda, że zaskakujące? Nieco inaczej sytuacja wyglądała w średniowieczu. Europejscy rzemieślnicy skrupulatnie prowadzili papierowe ewidencje godzin pracy, czy to w zeszytach czy cechowych księgach, zapisując czas rozpoczęcia i zakończenia pracy. Prawdziwa zmiany nadeszły wraz z rewolucją przemysłową w XIX wieku. Rozwój przemysłu i wzrost liczby fabryk sprawił, że praca stała się znacznie bardziej zorganizowana, a luźne zapiski zaczęto zastępować pierwszymi rejestrami – co w stylu znanym nam obecnie arkuszy kalkulacyjnych. Pojawiły się nawet pierwsze stanowiska do ręcznego zapisywania godzin. Pod koniec tego pełnego zmian wieku Richard Bürk przedstawił światu pierwsze urządzenie, którego zadaniem była rejestracja czasu pracy, już bez konieczności obsługi przez dodatkowego pracownika. Sprzęt był jednak niezwykle kosztowny i bardzo łatwo można było go „przechytrzyć”.
Wynalazek jubilera z Auburn
Jak i kiedy narodził się pierwszy zegar do liczenia czasu pracy? Przenieśmy się do 1888 roku, do małego miasteczka w stanie Nowy Jork. To właśnie tam swój jubilerski biznes prowadzi Willard Le Grand Bundy. Oprócz bycia doskonałym rzemieślnikiem ciągnie go do wynalazków. I tak pewnego dnia wpada na pomysł stworzenia urządzenia, które w sposób automatyczny mogłoby rejestrować godziny pracy.
Jak działał zegar Bundy’ego?
Genialność wynalazku jubilera z Auburn tkwi w jego prostocie. Każdy z pracowników dostał kartę, którą codziennie po przyjściu do pracy wkładał do otworu w urządzeniu. Gdy karta dotknęła styku, zegar stemplował na niej dokładną datę i godzinę. Po miesiącu pracy lub określonego okresu rozliczeniowego pracodawca bez najmniejszego problemu potrafił zliczyć, ile godzin przepracował konkretny pracownik. Odkrycie tego wynalazku datuje się również jako pierwszy cyfrowy znacznik czasu tzw. „timestamp”.
Dalsze losy wynalazku Bundy’ego
Jak mówi przysłowie sukces ma dwóch ojców. Tak też było w tym przypadku. Już rok po wynalezieniu zegara Bundy wraz bratem założyli firmę Bundy Manufacturing Recording Company. Wynalazek stał się bardzo popularny i podbił amerykański rynek. Korzystały z niego największe firmy w USA.
Odkrycie Bundy’ego stało się inspiracją dla innych. W ciągu dziesięciu lat od wynalezienia zegara, powstało wiele firm produkujących podobne urządzenia. W 1900 roku kilka z nich zjednoczyło siły tworząc International Time Recording Company (ITR). Z biegiem czasu firma, oprócz zegarów, rozpoczęła również produkcję maszyn do sumowania danych.
Na tym jednak rozwój się nie skończył. W 1911 ITR wchodzi w skład większej grupy o nazwie Computing-Tabulating-Recording Company (CTR) i oprócz zegarów firma produkuje również wagi czy urządzenia do obsługi kart perforowanych. Mija 13 lat i CTR zmienia nazwę na International Business Machines Corporation – dziś znane wszystkim jako IBM. 30 lat. Tyle blisko trwa produkcja zegarów. W 1958 roku firma postanawia jednak z niej zrezygnować i skupić się wyłącznie na komputerach.
Jak wygląda rejestracja czasu pracy obecnie?
Dziś trudno już spotkać dawne karty czy stemplujące zegary. Technologia poszła tak do przodu, że czasem trudno nad nią nadążyć. Proces rejestracji czasu pracy w firmach przebiega zazwyczaj elektronicznie. Pracownicy potwierdzają swoje przyjście i wyjście z pracy używając kart zbliżeniowych, skanu twarzy czy odcisku palca. Mogą również logować się w aplikacji mobilnej na telefonie. W biurach popularne są także systemy połączone z siecią firmową i komputerami, a obecność pracownika odnotowywana jest od razu po zalogowaniu.
Z kolei na halach czy w fabrykach często stosowanym sposobem ewidencji czasu pracy są terminale ustawione przy wejściach na teren zakładu, a także systemy oparte na RFID, które nie tylko kontrolują godziny pracy, ale i dostęp do konkretnych stref. Całość zebranych danych trafia do chmury lub oprogramowania kadrowo-płacowego. To zaś pozwala monitorować obecność pracowników, planować grafik czy rozliczać nadgodziny.
